wtorek, 7 lutego 2012

...i co z tą kreacją?

Trochę się zapuściłam z tym pisaniem, ale tylko z pisaniem, bo jednak doba na wszystko to za mało. Właśnie mnie dziś naszło, że to już luty i ten wyczekiwany czerwiec zbliża się nieubłagalnie. A to oznacza, że trzeba pomyśleć o kreacji i tu pojawia się problem, bo każda z nas chce wyglądać w tym WIELKIM dniu pięknie. A tu nic nie można zaplanować, bo waga ekspresem leci w dół i skąd mogę wiedzieć jaką kreację wyczarować, aby pasowała do wagi ! W sensie wiem co bym chciała, ale zwizualizować tego nijak nie potrafię na swojej przyszłej, nowej figurze! A z drugiej strony taki problem to miły problem...prawda? Już nie pamiętam kiedy tak się czułam... hmmm...może nigdy? Ale ponieważ już późno, pomyślę o tym jutro  :)
Dobranoc

niedziela, 15 stycznia 2012

...uffff....

...nastrój - super, waga - super, minione dni - super, tak bym to podsumowała najkrócej...
no ale jakby mogłoby być inaczej skoro waga wreszcie ruszyła, kondycji widoczna poprawa nastąpiła, a co najważniejsze nadal jestem PILOTEM!!! HURRA!!!
Ostatnio Lublin kojarzy mi się wyłącznie z czymś przyjemnym, poza tym, że miasto bardzo mi się podoba, to każda wizyta kończy się sukcesikiem!!!  Stresu z naszym spotkaniem było co nie miara, ale najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze!
Od dziś ruszam ze zdwojoną siłą – meta czerwiec! I efekt murowany – będę głęboko w to wierzyć! Teraz musi być już tylko lepiej i szczuplej!!!
...a teraz do łóżeczka, pora spać, papapaaa

wtorek, 10 stycznia 2012

DOLINA

Dni szybko mijają, sobota za pasem, a waga prawie się nie rusza. Spadek może ze dwa kilo! buuuuuuuu....... I jeszcze w między czasie comiesięczne "muszę coś zjeść", muszę, ale nie mogę - na szczęście wygrywa nie mogę, ale w połączeniu z brakiem efektów to właśnie tytułowa dolina! Kochanie mnie pociesza, że lepiej dwa kilo, niż nic, ale hmmmm, to mało, no poprostu! Zaś ta sobota to OSTATECZNA WERYFIKACJA, dostaliśmy wezwanie i trza przybyć! Ktoś odpadnie ktoś nie, ale co będzie miało wpływ na wynik? To wie tylko nasz GURU! No więc Stres!!!
Dziś znów zaczął się serek, jogurcik, same frykasy! No i zupa - jarzynowa - bez soli, oczywiście jak zawsze. Skapitulowałam, zamiast zupy same warzywa na parze. Jarzynowa bez soli jest kompletnie niejadalna! Po jednym eksperymentalnym tygodniu wysiadłam, jarzynowej nie będzie. No chyba, że znajdę jakiś superprzepis.
A poza tym siłownia zaliczona, dietka jak trzeba, czuję się fajnie (jak zapominam o sobocie). I tak każdy dzień zgodny z zaleceniami uważam za sukces. Zna to każdy odchudzający. Ta świadomość, że się nic nie podjadło to prawie jak ciacho do kawki! Taka radość, oczywiście! Ale za mną od tygodnia chodzi czekolada, a nie ciacho!!!  :(((

piątek, 6 stycznia 2012

ciężka praca...

Chciałabym też podzielić się moimi odczuciami nie tylko tymi super, pozytywnymi, ale też takimi trudnymi, bo nic nie przychodzi samo! Będąc na diecie przeżyłam święta, oj lekko nie było! Było bardzo trudno i wcale nie dlatego, że byłam głodna, nie, nie. Tylko człowiek się łatwo przyzwyczaja do dobrego i tu nagle wszystko trzeba wywrócić do góry nogami! Żadnych pierożków, kapustek, makiełek i takich tam. Nic z tych rzeczy, które ponad 30 lat towarzyszyły mi w śwęta! No i łezka w oku mi się zakręciła, no bo ja taka biedna, że nic nie mogę zjeść! Ale słowo, to był moment, bo zaraz mi się przypomniało ile już kg mam mniej i wierzcie, natychmiast na duszy zrobiło się lżej!!!

...skarb...

Dziś muszę dokończyć wątek o skarbie...! Tym moim otrzymanym skarbem są na nowo rozbudzone marzenia. Takie malutkie codzienne i takie większe. Już niedługo kupię sobie śliczne szpilki i małą czarną do nich! Na wakacje nad ukochane morze pojadę z ogromną... przyjemnością, nie wagą! Zmienię pracę na taką, która da mi satysfakcję i pozwoli się rozwijać! A najważniejsze to moja ślubna kreacja! Piękna, długa suknia w kolorze ecru...!!! Już prawie ją widzę!!! I wiecie co? To cudowne uczucie marzyć!!! Zwłaszcza, że te marzenia są do spełnienia! 
I nie ma co się oszukiwać, gdyby nie jeden - jedyny człowiek na świecie, o którym pewnego leniwego wieczoru udało mi sie przeczytać, zupełnie przypadkiem na facebooku, nie czułabym się tak wspaniale! I dziś nie byłoby tylu szczęśliwych, roześmianych i marzących ludzi, a wiem, że wkrótce będzie ich co raz  więcej!!!

środa, 4 stycznia 2012

Takie moje zdjęcie pojawiło się w GŁOSie i prawdę mówiąc wcale mi się ono nie spodobało! No bo, luster w sumie w ogóle się unika, zdjęć także, a tu jeszcze kazali pozować, jak modelce, takiej co ma 90-60-90 tylko plus jeszcze z 70 w każdym z tych trzech miejsc. I tak oto zobaczyli je wszyscy (czytający ową gazetę). A zwłaszcza ja i mogłam się sobie dobrze przyjrzeć i ... słów mi zabrakło, bo niby to ja, ale aż tak dużo!? I pewnie wpadłabym w głęboką depresję, ale już wtedy wiedziałam TO MOJE OSTATNIE TAKIE ZDJĘCIE!!! Teraz każde następne będzie lepsze, ładniejsze bo szczuplejsze!
A wszystko to, bo ... z nudów siedząc w internecie, na facebooku, kliknęłam sobie na zgłoszenie na pilotów ogólnopolskiej akcji Chudniesz – Wygrywasz Zdrowie, wiedząc, że nigdy nic nie wygrałam, ale co tam zobaczę chociaż o co chodzi, bo przecież i tak nie mogłam nigdy schudnąć! I po kilku dniach odebrałam telefon w odpowiedzi na moje zgłoszenie. Zdziwiłam się ogromnie, ale jak sie później okazało, to zdziwienie było niewielkie w stosunku do tego jakie mnie ogarnęło gdy następny telefon zaprosił mnie do Lublina! Niedowierzanie, wątpliwości i obawa, taka przed euforią, żeby się nie rozczarować i żeby nie bolało, bo może mnie nie wybiorą! Ale wybrali i za to na zawsze pozostanę wdzięczna! Bo sam wybór to jedno, ale to co tam dostałam to dla mnie największy skarb!!! Ale o tym następnym razem, bo pora spać...dobranoc