wtorek, 10 stycznia 2012

DOLINA

Dni szybko mijają, sobota za pasem, a waga prawie się nie rusza. Spadek może ze dwa kilo! buuuuuuuu....... I jeszcze w między czasie comiesięczne "muszę coś zjeść", muszę, ale nie mogę - na szczęście wygrywa nie mogę, ale w połączeniu z brakiem efektów to właśnie tytułowa dolina! Kochanie mnie pociesza, że lepiej dwa kilo, niż nic, ale hmmmm, to mało, no poprostu! Zaś ta sobota to OSTATECZNA WERYFIKACJA, dostaliśmy wezwanie i trza przybyć! Ktoś odpadnie ktoś nie, ale co będzie miało wpływ na wynik? To wie tylko nasz GURU! No więc Stres!!!
Dziś znów zaczął się serek, jogurcik, same frykasy! No i zupa - jarzynowa - bez soli, oczywiście jak zawsze. Skapitulowałam, zamiast zupy same warzywa na parze. Jarzynowa bez soli jest kompletnie niejadalna! Po jednym eksperymentalnym tygodniu wysiadłam, jarzynowej nie będzie. No chyba, że znajdę jakiś superprzepis.
A poza tym siłownia zaliczona, dietka jak trzeba, czuję się fajnie (jak zapominam o sobocie). I tak każdy dzień zgodny z zaleceniami uważam za sukces. Zna to każdy odchudzający. Ta świadomość, że się nic nie podjadło to prawie jak ciacho do kawki! Taka radość, oczywiście! Ale za mną od tygodnia chodzi czekolada, a nie ciacho!!!  :(((

2 komentarze:

  1. Hej:) na czekoladowe Party, nawet jeśli miałoby być w naszej wyobraźni i ja sie pisze:) uwielbiam czekoladę i zawsze mając megastres zajadalam go właśnie wedlowska z orzechami! teraz na diecie poprostu krzycze, nawet nie wiedziałam ze mam taki donosny głos:) trzymam kciuki w sobotę! Głowa do góry a 2 kg to dużo i prawidłowo, nie każdy tak samo chudnie! Buzka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza będzie dobrze :)nie martw się!Damy radę kochana w grupie siła;)

    OdpowiedzUsuń